Paraszat: Truma
Piątek, rosz chodesz 1 Adar, 5775; 20 lutego 2015
Świeczki szabatowe zapalamy o godz. 16:48;
Koniec Szabatu (21 lutego) o godz. 17:56
Mincha i Kabalat Szabat w Synagodze Kupa o godz. 16:50
Szacharit o godz. 9:00 

Wspieram, jestem wsparciem

    Kiedy patrzysz na naszą synagogę – widzisz, że wszystko, co się w niej znajduje, zostało nabyte na drodze darowizny:
    Parochet (zasłonka Arki – Aron Ha-kodesz) ma wyhaftowany tekst aktu darowizny.
    Aron Ha-kodesz może upamiętniać zmarłego darczyńcę albo honoruje żyjącego donatora.
    Bima również jest sygnowana nazwiskiem darczyńcy.
    Nasza parasza w tym tygodniu nosi nazwę „truma”, co oznacza darowiznę, wsparcie.
 
    Bóg powiedział: „Powiedz synom Izraela, aby zebrali mi daninę”. O jaki rodzaj darowizny Bóg prosi? Chodzi o najdroższe i najbardziej wartościowe rzeczy: „złoto, srebro, i miedź; I błękit, i purpurę, i karmazyn, i bisior, i wełnę kozią.”
    Pytanie brzmi: w jakim celu składamy daniny? Dokąd zmierzają wszystkie miliony? Po opisie wszelkich szczegółów, dotyczących  danin – Tora opisuje cel ich składania. Znajdziemy w niej  wyjaśnienie: „I wystawią mi świątynię, abym zamieszkał pośród nich.”
     Dlaczego Tora nie odpowiada najpierw na pytanie o cel, a dopiero potem wskazuje, jakie daniny należy składać?
     Istnieje historia o kobiecie, która przyszła do synagogi do Baal Szem Tova zaraz po szabacie. Płacząc, narzekała, że nie ma pieniedzy, a potrzebuje pilnie trzystu rubli. Baal Szem Tov poprosił swoich uczniów, aby sprawdzili w swoich kieszeniach, czy mają pieniądze.
    Uczniowie mieli na sobie ubrania szabatowe, więc nie było możliwości, aby znaleźli jakąkolwiek gotówkę. Dokonał się jednak cud i każdy z nich znalazł jakieś drobne pieniądze, z których złożyli potrzebną kobiecie kwotę. Mogli jej zatem podarować trzysta rubli.
    Siedząc wspólnie po wyjściu kobiety, uczniowie rozmawiali o zaistniałej sytuacji. Jeden z  nich rzekł, że wydarzył się cud, ponieważ każdy z nich odnalazł w ubraniu szabatowym pieniądze. Drugi stwierdził, że cudem był fakt, że wszyscy uczniowie uwierzyli i włożyli ręce do kieszeni, żeby poszukać pieniędzy, choć nie było szans na ich odnalezienie. Trzeci powiedział, że cudem było to, że Baal Szem Tov uczynił swoich uczniów partnerami micwy. Mógłby przecież otrzymać te pieniądze z innego źródła, ale zdecydował, że każdy z uczniów będzie miał swój udział w cudzie.
     To właśnie jest odpowiedź na nasze pytanie. Mojżesz nie potrzebował darowizny od narodu Izraela, aby wybudować miszkan. Mógłby poprosić jednego człowieka o darowiznę i na tym zakończyłaby się historia. Nie musiałby pobierać drobnych opłat i danin od poszczególnych osób.
Druga możliwość była taka, że Bóg mógłby zrobić „przelew” całej sumy Mojżeszowi, bo - jak podaje Księga Aggeusza – Bóg rzekł: „Do Mnie należy srebro i do mnie złoto”.
     Bóg jednak prosił, aby zebrano daninę od całego narodu Izraela, bo jest to podstawowa, fundamentalna rzecz. Warunkiem zamieszkania Boga pośród Żydów stała się danina. Jak mówi Tora: „I wystawią Mi świątynię, abym zamieszkał pośród nich”. Wtedy tworzy się związek między Bogiem a narodem Izraela, między narodem Izraela a miszkanem.
     Dlaczego tak ważne jest partnerstwo w tym akcie? Otóż jeśli go nie ma – nie istnieje miszkan. Kiedy Bóg darowywał Torę na Górze Synaj, był pośród narodu izraelskiego, ale wtedy Żydzi  byli dla Niego biernymi partnerami. Kiedy trwało przekazywanie przykazań – Góra Synaj jako miejsce święte - była odseparowana od reszty świata. Potem jednak stała się ogólnodostępna. Obecność Boga przeminęła i nie jest związana z konkretnym miejscem.
    Pozwala nam to zrozumieć, jak mogło się wydarzyć coś takiego, jak kult złotego cielca zaraz po wielkiej uroczystości przekazania Tory. Otóż związek Żydów z Bogiem nie był wystarczający, a oni byli jedynie biernymi partnerami. Nie doświadczyli wewnętrznej przemiany. Dopiero potem Bóg oznajmił Izraelitom: Jeśli chcecie, abym zamieszkał pośród Was – musicie również coś z siebie dać, musicie być aktywni. Z tego właśnie powodu najpierw dowiadujemy się, co mamy zrobić, a dopiero potem poznajemy cel działania. Pierwszym krokiem jest zatem ciągła aktywność człowieka, a dopiero drugim stałe działanie Boga.
    Płynie stąd dla nas nauka, jak należy patrzeć na micwę dawania cedaki. Niektórzy myślą, że danina to wyzysk, ale prawda jest taka, że staje się ona szansą bycia partnerem i wsparciem dla synagogi, instytucji żydowskich oraz stworzenia związku  ze świętością.
    Mędrcy twierdzili, że micwa dawania cedaki ma wartość jak wszystkie micwy razem wzięte. Dawanie cedaki wiąże człowieka z Bogiem, czyli człowiek daje Bogu to, co jest dla niego najbardziej wartościowe – pieniądze – a przez to wiąże się z Nim, staje się dla Niego partnerem.

SZABAT SZALOM!
Rabin Eliezer Gurary