Paraszat: Wajigasz
Piątek, 4 Tewet, 5775; 26 grudnia 2014
Świeczki szabatowe zapalamy o godz. 15:25; koniec Szabatu (27 grudnia) o godz. 16:40
Mincha i Kabalat Szabat w Synagodze Kupa o godz. 15:25
Szacharit o godz. 9:00
Wszyscy Żydzi są poręczycielami jeden za drugiego
W tym tygodniu prawie zaczęła się wojna światowa. Dwóch królów spotkało się na bardzo trudnych rozmowach. Jeden groził drugiemu, strasząc go użyciem broni. W ostatniej chwili ta bomba została rozbrojona i nastał pokój.
Ta dramatyczna historia znajduje się w naszej paraszy w obecnym tygodniu. Parasza opowiada o momencie, kiedy Jehuda – król plemienia – ostro atakował wicekróla Egiptu. Prawie rozpoczęła się przez to wojna światowa.
Midrasz opisuje tę napiętą sytuację między obiema stronami. Jehuda rzekł do Józefa: „Jeśli mnie zdenerwujesz, wyciągnę miecz i zabiję ciebie oraz faraona”. W odpowiedzi syn Józefa, Menasze, tupnął nogą i cały pałac zadrżał w posadach. Jehuda, bardzo wściekły na Józefa, ryczał niczym lew. W odpowiedzi Józef kopnął w kamienny filar i połamał go na małe kawałki. Jehuda miał zamiar wyciągnąć miecz i zabić Józefa. Rzekł do brata: „Podejdź tutaj, zniszczymy cały Egipt”. Napięcie sięgnęło zenitu i wszyscy wstrzymali oddech, oczekując na finał tej historii. Chwilę przed eksplozją – Józef ujawnił się i rzekł: „Jestem Józef, czy mój ojciec jeszcze żyje”?
Dlaczego Jehuda ośmielił się zrobić coś takiego? Stał przecież przed wicekrólem najpotężniejszego kraju na świecie, który stworzył wielkie piramidy, istniejące po dziś dzień. Jehuda stoi sam, jedynie w otoczeniu kilku braci, a przeciw sobie ma wielką armię w pełnej gotowości bojowej. Skąd Jehuda czerpał moc, żeby się sprzeciwić i grozić władcy? Przecież nie miał żadnych szans na zwycięstwo.
(Kiedy ostatnim razem bracia – dziesięciu z dwunastu - byli w Egipcie po jedzenie, nie wybrał się z nimi Beniamin, który został z ojcem. Bano się bowiem, że najmłodszemu z rodzeństwa coś złego się przytrafi, tym bardziej że był ostatnim synem najukochańszej żony Jakuba – Racheli. Józef zagroził im wtedy (podczas ostatniej podróży do Egiptu), że jeśli kolejnym razem przybędą bez Beniamina – nie otrzymają jedzenia. Bracia nie chcieli zatem wyruszać bez najmłodszego z rodzeństwa, dlatego doszło do kłótni między nimi a ojcem. Ostatecznie Jehuda powiedział ojcu: „Ja będę poręczycielem Beniamina”. Jakub zaakceptował wtedy wędrówkę Beniamina. W ostatniej części paraszy napisano, że bracia siedzieli razem, jedząc posiłek i wtedy Józef poprosił służbę, żeby włożyła srebrny kielich do torby Beniamina. Następnie przeszukano rzeczy braci i odnaleziono naczynie w rzeczach Beniamina. Wtedy Józef orzekł, że za tę kradzież zostanie on jego niewolnikiem).
Wszystko, co działo się potem – opisuje Midrasz, przywoływany wyżej. Skąd Jehuda miał zatem siłę, żeby sprzeciwić się potężnemu Józefowi? Otóż powiedział on: „Twój niewolnik (czyli ja) jest poręczycielem tego chłopaka (Beniamina)”.
Jehuda rzekł: „Wiesz dlaczego mam odwagę walczyć o Beniamina? Ja jestem jego poręczycielem i jestem odpowiedzialny za to, żeby wrócił do domu”.
Kim jest poręczyciel? Znamy to słowo z nomenklatury bankowej. Człowiek, który bierze pożyczkę – potrzebuje podpisu żyranta. Dlaczego jest to tak ważne dla banku? Otóż ten żyrant to nie jest człowiek, który ma pomóc w spłacie długu, tylko funkcjonuje na takich zasadach jak sam dłużnik, ponieważ kiedy ten nie płaci – pieniądze musi oddać poręczyciel.
Tak samo było z Jehudą, który nie powiedział Jakubowi: „Postaram się zrobić wszystko, żeby Beniamin wrócił do domu”, ale rzekł: „ Ja jestem jego poręczycielem. Z ręki mojej zażądasz go. Jestem odpowiedzialny za to, żeby powrócił do domu, niezależnie od tego, co się wydarzy”.
Kiedy Józef wtrącił Beniamina do więzienia – Jehuda robił wszystko, żeby uwolnić brata bez względu na cenę i konsekwencje.
To jest właśnie ważne przesłanie, płynące z paraszy. Mianowicie: wszyscy Żydzi są poręczycielami jeden za drugiego. Każdy z nas jest poręczycielem drugiego, co oznacza, że nie ma jedynie mu pomagać, ale wziąć za niego całkowitą odpowiedzialność, mimo że może być to dla niego czasami niebezpieczne.
SZABAT SZALOM!
Rabin Eliezer Gurary