Argument Matki
Chana Weisberg
Nasi mędrcy wskazują na podobieństwo pomiędzy Galut (wgnaniem) Izraela do ciąży, a mesjańskie odrodzenie do narodzin. Nasza Galut, wyjaśniają dalej, to podwójne wygnanie – uwięzienie duszy w ciele i rozproszenie Izraela pomiędzy narodami – i wiążą się z nim trzy rodzaje cierpienia: a) normalne cierpienie porównywalne z normalnymi bólami ciążowymi b) większe cierpienia porównywalne do bólów porodowych c) specyficzne cierpienie przejścia od wygnania do zbawienia, porównywalne do samych narodzin.
W dzisiejszych czasach ludzi bardzo zaprząta kwestia cierpienia.Dlaczego nasz świat jest tak pełen bólu i cierpienia, a w szczególności żydowskiego cierpienia?
Jest to pytanie bez odpowiedzi i do czasu przyjścia Mesjasza wszelkie próby wyjaśnień rozumowych nie dadzą satysfakcjonującej odpowiedzi.
To jest wyjaśnienie emocjonalne - z perspektywy matki.
Drogi B-że,
Patrzę w dół na to obce ciało, które jest moim ciałem Mój napęczniały brzuch zagarnia otępiały umysł i opuchnięte kończyny.Zmęczenie jest moim stałym towarzyszem, moja nieruchawość wprawia mnie w zakłopotanie Moje dzieci oglądają matkę, która czasem jest zbyt słaba by im matkować
Czas płynie...
Przechodzę przez kolejne etapy ciąży. Doświadczam różnych niewygód i bóli. Moja wola pozostaje niezłomna, choć jest przytłoczona czymś cieżkim jak ołów. Jestem złapana w pułapkę niezgrabności i letargu.
Czas płynie...
Zbliżam się do kulminacyjnego momentu.Teraz zaczyna się prawdziwy ból porodu. Skurcze pojawiają się co raz częściej i są co raz silniejsze, coś wyrywa się na wolność.
Jestem oślepiona cierpieniem, pochłonięta bólem. Mobilizuję się do skupienia.
Skup się,... kup się. Musisz być skupiona.
Doszłam tak daleko. Cierpienie i niepokój były nieprzyjemne, ale zaakceptowałam je wiedząc, że mają one swój kres, kres który stworzy nowy, piękny początek.
Euforia, którą się odczuwa w chwili kiedy ciszę rozdziera zdrowy krzyk noworodka nie da się opisać. Czuję się otoczona ciepłem i jasnością; ta chwila jest pełna znaczenia i celu. Miesiące oczekiwania, kłopotów i niewygód, bólu i cierpienia w jakiś sposób schodzą na dalszy plan kiedy przytulam to pełne miłości zawiniątko.
Drogi B-że,
Niebiańska dusza zstępuje na ten świat z wielkich wysokości duchowych. Zostaje odziana w ciało przez zwierzęcą siłę życia, która maskuje i zaciemnia jej boskie podobieństwo. Dusza przychodzi z misją uświęcenia swego otoczenia, środowiska, właściwie całego świata. świata materialnego przez podporządkowywanie sobie i przekształcanie tego, co cielesne.
Dusza jest wypędzona ze swojego niebiańskiego mieszkania. Zstępuje w otchłań.Otoczona przez otępiającą cielesność opłakuje swój los.Włóczy się w tę i we w tę uwięziona w szaleńczym ludzkim pośpiechu, który odzwierciedla wewnętrzne poszukiwania człowieka. Nie znosi niezdrowej pogoni za dobrami materialnymi ,chorego systemu wartości tego świata i jego skrzywionej perspektywy wyolbrzymiającej bezwartościowe starania.
Dusza domaga się uznania, chce by głos prawdy, jej głos, był słyszalny; może osiągnąć ostateczny cel aktu stwórczego przesycając wszystko co stworzone światłem i życiem, przepajając je Świętością.
Drogi B-że,
Galut otoczyła nas cierpenieniem i nieszczęściem.Przez wieki, przez wszystkie ciąże wygnania, lud żydowski znosił bardzo różnorodne cierpienia – od dyskryminacji ekonomicznej, po prześladowania religijne, wymuszone zmiany wyznania do fizycznego dziesiątkowania. Przeszliśmy przez stadia masowych mordów, byliśmy siłą wyrzucani i wypędzani z naszej ziemi.
Najtrudniejsza jest chyba w tym wszystkim niepewność czy to się skończy, wątpliwość o co nam w ogóle chodzi i lęk, że wszystko to jest bezcelowe; stado które nie ma wyraźnego przywódcy, wałęsa się bez celu.
Skup się... skup się...
Przeszliśmy przez tak wiele. Możemy mieć problem z poruszaniem się, być w duchowym letargu, ale nasza wola musi pozostać niezłomna. To poad ludzkie pojęcie. Jednak ostatecznie w najgłębszych zakamarkach naszych podróżujących dusz wierzymy, nie, wiemy, że to się skończy i przyniesie nowy, dalece piękniejszy początek.
„… bo Syjon ledwie zaczął rodzić, a już wydał na świat swe dzieci.” (Iz 66,8)
Razem, zjednoczeni czekamy na dźwięk szofara zbawienia, dźwięk który przebije mgłę wygnania i wezwie nas byśmy radowali się nową, doskonałą erą prawdziwego życia i znaczenia.
Drogi B-że,
Jako matka przy nadziei oczekiwałam końca dziewięciomiesięcznego okresu ciąży w niewygodzie. Odliczałam najpierw miesiące potem tygodnie aż w końcu dni, godziny, minuty i sekundy Znosiłam ból i cierpienie wiedząc, że oczekiwany czas wkrótce nadejdzie. A potem radowałam się narodzinami życia.
Jak długo musi B-że czekać Twój naród na narodziny Nowej Ery?
W naszym niekończącym się wygnaniu doświadczyliśmy cierpień ciąży, a nawet mąk porodu. Teraz B-że jest czas naszej radości!