Modlitwa co tydzień?!
Autor: Aron Moss
Pytanie:
W każdy piątek wieczorem biegam po parku, i widzę, że co tydzień w synagodze zbiera się sporo ludzi. Ja osobiście chodzę do synagogi może ze dwa razy w ciągu roku, i wydaje mi się że to w zupełności wystarczy. Nie wiem po co ludzi chodzą tam w każdy Szabat?
Odpowiedź:
Cieszę się ze biegasz, to dobre dla zdrowia. Ale czy naprawdę musisz biegać co tydzień? Czy nie wystarczyłoby raz w roku? Oczywiście odpowiesz, że absolutnie nie. Żeby być w kondycji należy ćwiczyć regularnie. Co prawda ludzie, którzy w ogóle nie ćwiczą mogą się również czuć doskonale, ale tylko się oszukują - są po prostu zbyt leniwi, by przyznać że ich ciało potrzebuje ruchu.
Jednak z ćwiczeniami nie można przedobrzyć - bardzo łatwo jest złapać kontuzję i zniechęcić się zupełnie do aktywności ruchowej. Trzeba balansować ciągle na granicy, by robić postępy, ale nie wolno tej granicy przekroczyć! Tylko wtedy ćwiczenia fizyczne przynoszą nie tylko rezultaty w postaci lepszej kondycji i samopoczucia, ale i dają mnóstwo satysfakcji.
"Zdrowie" duchowe działa na podobnych zasadach. Musimy cały czas stawiać sobie duchowe wyzwania, inaczej popadniemy w marazm. Będziemy tak obojętni, że nie będziemy sobie nawet z tego zdawać sprawy. Ale nie możemy z drugiej strony próbować zmieniać naszego życia nagle, za jednym zamachem - możemy wtedy narobić więcej szkód niż pożytku. Możemy się duchowo "wypalić" i ostatecznie wylądować niżej niż na początku.
Każdy z nas powinien realistycznie ocenić co będzie dla niego najlepsze, by utrzymać nasze dusze w dobrej "kondycji". Skąd czerpać mamy inspirację? Kiedy ostatnio zrobiłem coś dla mojego duchowego rozwoju? Czy wyznaczam sobie ciągle nowe cele duchowe? Jakie cele powinienem sobie wyznaczyć?
Chodzenie do synagogi to jedna z form ćwiczeń duchowych. To czas na ćwiczenie naszej duszy poprzez modlitwę, naukę i kontemplację. Dla niektórych chodzenie do synagogi w każdy Szabat będzie wyzwaniem ponad siły. Moze wystarczy raz w miesiącu? Dla innych "co tydzień" będzie właśnie odpowiednią "dawką". Są też tacy, dla których raz w tygodniu nie wystarcza - oni muszą ćwiczyć swoje dusze codziennie.
Czasami potrzebujemy "trenera", który ułoży dla nas plan "ćwiczeń". Znam nawet odpowiedniego rabina...