PANI RABINOWA

 

 

 POSTAĆ NIEZWYKŁEJ KOBIETY

 

 

 

 

Krótka biografia Rabinowej Haji Muszki Szniorson, żony błogosławionej pamięci Rebego z Lubawicza.

 

 

 

 

 

Mendi Kreminer

 

 

 

Pani Rabinowa Muszka Szniorson urodziła się w sobotę66457[1].jpg dwudziestego piątego dnia miesiąca Adar roku 5661 (1901) w rodzinie Rabina Józefa Icchaka i jego żony Nehamy Diny. Imię Haja Muszka nadał jej, ku pamięci prababci (żony trzeciego Admora „Cemach Cedek”), jej dziadek Rabin Szalom Dober - piąty Admor Chabadu.

 

W liście skierowanym do rodziców życzył im by ich nowonarodzona córka szła śladami prababci, po której dostała imię i wówczas: „... wszyscy będziemy mieli z niej pociechę i przyjemność zarówno duchową jak i materialną...i oby była kobietą prawdziwie bogobojną podobną we wszystkich szczegółach do swojej prababci - cadyczki”. Pierwsze lata swojego życia spędziła Muszka w rodzicielskim i dziadkowym domu w miasteczku Lubawicz i tam otrzymała rdzenne wychowanie chasydzkie Chabadu. Już od dzieciństwa lubiła obserwować i zastanawiać się nad swoim otoczeniem, o czym świadczy następujące opowiadanie:

 

 

 

 

 

Pytanie pięciolatki

 

 

 

W ostatnim dniu święta Pesach – czyli niezadługo po jej urodzinach, bawiła się Haja Muszka ze swoją siostrą w jadalni. Jednakże pytanie czemu obchodzi się ostatnie święto Pesachu nie dawało jej spokoju.

 

Jej starsza siostra starała się wytłumaczyć, że jest to zwykłe święto jak wszystkie inne, ale ona z uporem pytała: to czemu zazwyczaj podczas zapalania świec mówi się błogosławieństwo „sze hechijanu...” (podzięka za to żeśmy dożyli do tych czasów – dopisek tłumacza), a w tym wypadku tego się nie robi!

 

Tej rozmowie przysłuchiwał się dziadek siedzący w sąsiedniej bibliotece. Później już przy świątecznej wieczerzy nawiązał do tego tematu wspominając, że w dzieciństwie on także zastanawiał się nad tym pytaniem i zwrócił się wówczas do swojego ojca z prośbą o wyjaśnienie, bowiem starszy brat Zalman Aharon także nie umiał odpowiedzieć na to pytanie.66462[1].jpg„Jedynie moja siostra Dwora Lea powiedziała, że kiedy Synowie Izraela dopełniają obowiązku i nie wprowadzają (Chamec – żywność skwaśniałą, fermentującą), to w nagrodę ostatni dzień obchodzi się jako dzień dziękczynny Bogu.

 

„Mój ojciec był bardzo zadowolony z odpowiedzi siostry i wyraził to mówiąc: Dwora Lea ty masz dobrą głowę”

 

Dużo później wypowiedział się Rabi z Lubawicza na ten temat analizując to pytanie i odpowiedź z punktu widzenia Chasydyzmu.

 

 

 

 

   

 

 

W domu dziadka

 

 

 

Długi pobyt w domu dziadka pozostawił na niej bardzo duże wrażenie. Wiele lat później stwierdziła, że jego żarliwe i wstrząsające modlitwy wryły się w jej pamięci i ich dźwięki nadal brzmią jej w uszach. Mawiała:  „Jestem w stanie powtórzyć słowo w słowo wszystko co usłyszałam”

 

Kiedy dziadek zachorował, Chaja Muszka pozostała przy jego łożu przez całą noc aby się nim opiekować.

 

 

  

 

 

Pod bolszewickim butemSVoI2657326[1].gif

 

 

 

W październiku 1917 roku wybuchła rewolucja bolszewicka, która obaliła rządy cara i bardzo prędko podjęła ostre kroki przeciwko wszelkiej działalności religijnej. Rabi Josef Icchak Szniorson, który po śmierci swojego ojca objął stanowisko przywódcy ruchu Chabad – Lubawicz, pospiesznie starał się zorganizować podziemną sieć jeszyw, mykw i instytucji religijnych w Związku Radzieckim.

 

Jego córka Haja Muszka czynnie pomagała ojcu w tej podziemnej działalności, wielokrotnie wręcz narażając własne życie. Tak było gdy na prośbę swego ojca, przez długi okres czasu przemycała żywność i świece do jednej z jesziw.

 

Trochę później, gdy się przeprowadzili do Peterburga i prześladowania wzrosły, ojciec dał jej pisemne, nieograniczone pełnomocnictwo otrzymywania w jego imieniu oficjalnych i nieoficjalnych pisem co niewąpliwie świadczyło o jego wielkim zaufaniu do niej. Pełnomocnictwo zawierało także pozwolenie na jego scedowanie na inne osoby przez nią wybrane.

 

  

 

 

 

Nieproszeni Goście w środku nocy

 

 

 

Podziemna działalność ojca rozwijała się i zaczęła coraz bardziej przeszkadzać tzw. Jewsekcji partji komunistycznej (Wydział specjalny do spraw żydowskich). Piętnastego dnia misiąca Siwan roku 5687 (1927) wczesnym rankiem przyszli urzędnicy tajnej policji w celu przeprowadzenia rewizji w mieszkaniu Rabina Josefa Icchaka i jego aresztowania.

 

W swoim dzienniku opisuje Rabin Josef Icchak rewizję w pokoju córek:

 

„...po paru chwilach odezwał się urzędnik Nachmanson... nakazując: wy stańcie w drzwiach wejściowych pozwalając każdemu kto będzie chciał wejść by to uczynił, natomiast nie dawajcie nikomu przechodzić z pokoju do pokoju...

 

Najpierw weszli do pokoju moich córek Musia (Muszka) i Szajne. Po czym zapytali je o partię do której należą, a one na to, że do partji ojca czyli , że są bezpartyjne kochające stare obyczaje Izraela i pogardzające nowymi trendami”.

 

W trakcie rewizji zauważyła Pani Rabinowa swojego przyszłego zięcia Rabina Menachema Mendla – który z czasem stał się Rebe z Lubawicza – zbliżającego się do domu i krzyknęła do niego przez okno: „Szniorson mamy gości”. On natychmiast zrozumiał co to za nieproszeni goście w środku nocy i natychmiast powiadomił o tym chasydów co im pozwoliło zniszczyć wszelkie dokumenty świadczące o niedozwolonej działalności teścia.

 

Rabin Josef Icchak został uwięziony w areszcie „Szparelki” i tam skazano go na śmierć. W wyniku międzynarodowego nacisku wyrok został zmieniony na 10 lat zesłania a potem skrócono ten termin do trzech lat w mieście Kostroma. Na jego prośbę przyłączyła się do niego Haja Muszka i pojechali razem na wygnanie. (Warto przeczytać wyjątki z notatek Rabina Josefa Icchaka na temat tego aresztu).

 

W parę dni po przybyciu do miasta (12ego Tamuza) przyszła wiadomość, że jest człowiekiem wolnym i może opuścić to miasto. Rabinowa opowiadała, że gdy dotarła do nich ta wspaniała wiadomość to „Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam śpiewać: niet niet nikogo” (jest to piosenka chasydzka po rosyjsku mówiąca o tym, że nie należy się bać nikogo oprócz Boga Jedynego).

 

Ona też była tą osobą, która zadzwoniła do domu w Leningradzie by powiadomić wszystkich o zwolnieniu Rabina z aresztu.

 

Po kilku miesiącach, kiedy Rabin wraz z rodziną opuszczali granice Rosji Sowieckiej, przyłączył się do nich ich przyszły zięć Menachem Mendel. Urzędnicy, którzy wszelkimi sposobami starali się utrudnić wyjazd Rabina Josefa Icchaka, zapytali się go czy nie mógłby znaleźć innego zięcia dla swojej córki? Na co Rabin ostro odpowiedział: „Takiego zięcia się nie znajduje” .

 

 

 

 

 

Ślub66463[1].jpg

 

14tego dnia miesiąca Kislew roku 5689 wyszła Pani Rabinowa za Menachema Mendla Szniorsona za mąż. Był on synem Rabina Lewi Icchaka, pełniącym funkcje rabinackie w mieście Jekatierinoslaw (później zmieniono tę nazwę na Dniepropietrowsk) i Pani Rabinowej Hana. Rabi Menachem Mendel jest także potomkiem trzeciego Admora ruchu chasydzkiego Chabad. Rabin Menachem Mendel uczeń „Cemacha Cedek”, któremu także zawdzięcza swoje imię, zaś Pani Rabinowa Haja Muszka dostała swoje imię po jego małżonce.

 

Chasydzi opowiadają, że swatem w tym wypadku był dziadek Szalom Duber.

 

Ślub odbył się, w dostojnym przepychu w Polsce w Warszawie. Nie zabrakło tam ani jednej znanej osobistości świata żydowskiego w Polsce: Admorzy, prezesi jesziwes i działacze społeczni.

 

Ojciec panny młodej rozpoczął swoje przemówienie słowami: „Wiadomo, że na ślub przybywają ze świata prawdy dusze naszych przodków, zapraszając tym samym dusze świętych Cadyków aby przybyli na chupę (ślub) i pobłogosławili młodą parę. Zacznę od paru słów chasydzkich naszych mędrców na temat pana młodego i młodej pani”. Po tej zapowiedzi zaczął cytować artykuł, który się zaczynał od słów „Lecha dodi likrat kala” (jest to pieśń śpiewana przed modlitwą wieczernią w sobotę – maariw i znaczy: chodź do mnie ukochana panno, mając na myśli Szabat w roli panny młodej).

 

Podczas gdy pan młody świętował swój ślub w Warszawie, jego rodzicom nie pozwalano na wyjazd dokądkolwiek z Jekaterinoslawa. Pomimo tego zakazu na wyjazd do Polski w celu wzięcia udziału w weselu swojego pierworodnego syna, urządzili oni wielkie przyjęcie w swoim mieście. Tysiące ludzi ze wszystkich stron zarówno z daleka jak i z bliska przybyło by życzyć szczęśliwym rodzicom pociechy od młodej pary.

 

Odległość geograficzna nie przeszkodziła teściom w wyrażeniu miłości do nowożeńców. W liście wysłanym przez Rabina Lewi Ichaka do swojego syna i jego żony napisał:

 

88720[1].jpg„Żyjcie razem spokojnie. Miejcie zawsze przez całe życie obopólną pociechę jeden z drugiego, wspólną drogę i wspólne zdanie tak jak byście byli jedną duszą, jedną osobą i oby wam się dobrze wiodło zarówno materialnie jak i duchowo.

Proszę jednakże byście w jednej sprawie byli dwiema różnymi osobami, a mianowicie jeżeli chodzi o pisanie listów do nas, nie polegajcie jeden na drugim, piszcie dużo, często i bez zbytecznych ceremonii.

Ciebie zaś moja droga synowo uznajemy za własną córkę i prosimy byś pisała do nas jak najczęśiej włączając w to mnie. Twoje listy będą dla mnie wielką pociechą i czymś bardzo drogim. Pisz w języku w jakim chcesz tak jak się zazwyczaj rozmawia.  Możesz pisać w „Mame Luszen” (Język matki – żydowski) i bez ogródek o wszystkim. Nie wolno by pomiędzy rodzicami i dziećmi były jakiekolwiek niedomówienia i tajemnice. Pamiętaj ty i Mendel jesteście dla nas jednym ciałem i jedną duszą. Tak czuję i nie chciałbym czuć inaczej. To uczucie właśnie powoduje , że piszę do was razem jeden list. Myślę, że i ty czujesz tak samo...”

 

 

 

 

 

W Berlinie i w Paryżu

 

 

 66460[1].jpg

Po ślubie zamieszkała młoda para w Berlinie, a po objęciu władzy przez partię nazistowską przenieśli się do Paryża. W tych miastach zapisał się Rabin na studia uniwersyteckie a w każdej wolnej chwili w ciągu dnia i nocy studiował Torę. Jednocześnie zredagował indeksy do dziesiątek ksiąg chasydzkich, wykładał i nauczał w synagogach, do których chodził się modlić a także wypełniał funkcję sekretarza swojego teścia.

 

Pani Rabinowa pomagała mężowi w jego pracy akademickiej i społecznej tak dobrze, że w jednym z listów nazwał ją jej ojciec „tymczasową sekretarką”.

 

Żydzi, którzy ich znali z tamtego okresu mówili, że utrzymywali oni bezkompromisową koszerność zgodnie z Halachą (prawo żydowskie). Bywało, że Pani Rabinowa szła pieszo daleko za miasto aby osobiście doglądać dojenie krów zgodnie z wymogami „Halaw Israel”.

 

 

Kiedy zbliżyło się święto „Pesach” i niemożliwym było zdobycie „Hala Szmura” (Pilnowanej Chały), to sama przebierała pszenicę po czym ją mieliła i w końcu piekła z tak uzyskanej mąki macę w malutkim piecyku u siebie w domu.  

 

 

 

 

 

  

 

 

 

Ucieczka z piekła

 

 

 

Po wybuchu Drugiej Wojny Światowej i okupacji Paryża przez nazistów Pan Rabin wraz z żoną pośpiesznie opuścili miasto udając się do Vichi rządzonej wówczas przez władze neutralne. Do miasta przybyli wieczorem wraz z nadejściem święta Szawuot co zmusiło Rabina do zakończenia tej podróży pieszo. Po ośmiu miesiącach przenieśli się do Nicei a potem Marsylii. W tym okresie głównym ich zajęciem była pomoc uciekającym przed nazistami. (Warto obejrzeć video o ucieczce z Paryża z nagraniem Pani Rabinowej).

 

Podczas całego tego okresu tułaczki nie zrezygnowali oni z ani jednego zwyczaju żydowskiego i starali się, często narażając życie i walcząc z trudnościami zdobyć „Pat Israel” – chleb wypiekany zgodnie z Halachą, Etrog – cytrusowy owoc na Szawuot, cebulę jako „Karpas” na Pesach, mąkę do macy lub chrzan jako „Maror” i.t.p..

 

Pora na anekdotkę z tamtego okresu opowiedzianą przez Panią Rabinową:

 

„Z powodu stanu wojennego rząd nakazał skonfiskować całe złoto znajdujące się w kraju i wydał rozporządzenie by każdy obywatel posiadający ten szlachetny metal natychmiast go przekazał władzom. Pewien żyd, który nas znał, był właścicielem znacznej ilości sztabek złota i przypuszczając, że jego dom zostanie przeszukany poprosił męża by je przechował u nas. Na co mój mąż się zgodził. Kiedy stan rzeczy się zaostrzył zaproponowałam by przenieść to złoto w bardziej bezpieczne miejsce. On się jednak nie zgodził mówiąc, że jest to mienie żydowskie i my go nie będziemy ruszać.”

 

  

 

 

 

Bezpieczny ląd

 

 

 

W wyniku międzynarodowej pomocy udało się ojcu Pani Rabinowej, Rabinowi Josef Icchak Szniorson wydostać się z europejskiego piekła i przybyć dziewiątego dnia, miesiąca Drugi Adar roku 5700 (1940) do bezpiecznych Stanów Zjednoczonych. Natychmiast po przybyciu zazął się starać o wydostanie dwóch swoich córek wraz z mężami z płonącej Europy do Stanów Zjednoczonych (Rabin Menachem Mendel z Rabinową Haja Muszka i jej siostra Szajna wraz z mężem Rabinem Menachem Mendel Horensztejn).

 

Udało mu się to przedsięwzięie jedynie częściowo. Po roku 28ego Siwana 5701 (1941) dotarli do Stanów Zjednoczonych jedynie Rabin z Rabinową natomiast małżonkom Horensztajn się nie powiodło i zginęli w obozie koncentracyjnym Treblinka.

Po śmierci Pani Rabinowej wyryto na macewie napis ku wzniesieniu duszy jej siostry Szajne.

 

 

 

 

 

„Rabinowa”

 

 

 

Rabinowa bardzo się cieszyła z ponownego spotkania z 66461[1].jpgrodzicami i całą rodziną w Stanach Zjednoczonych. Niestety jej ojciec po przeżyciach w Rosji Sowieckiej i w Warszawie ciężko zachorował i w dziewięć lat po ich ponownym spotkaniu czternastego dnia, miesiąca Szwat roku 5710 (1950) zmarł.

 

Po żałobie chasydzi zwrócili się do zięcia Rabina Menachem Mendel z prośbą by zastąpił swego teścia. Niektórzy z nich wiedzieli o jego wyjątkowym geniuszu i wiedzy Tory zarówno tej oczywistej jak i skrytej. Inni widzieli jak bardzo polegał na nim Rabin we wszelkich sprawach mianując go kierownikiem zarządzającym działalnością wychowawczą, społeczną i wydawnictwem książek Chabadu z Lubawicza.

 

Cały rok opierał się Rabin przyjąć na siebie rolę przywódcy i w końcu kiedy to zrobił było to też pod wpływem jego żony Haji Muszki. Wbrew temu, że zdawała sobie sprawę z tego, że będzie to wymagało poświęcenia z jej strony i że wiele czasu będzie musiał jej mąż przebywać z chasydami oraz z innymi żydami – postanowiła się na to zgodzić.

 

  

 

 

 

Martwi się zdrowiem teściowej

 

 

 

Jak już wspomniałem rodzice Rabina pozostali wGTDu2683032[1].jpg Dniepropietrowsku i przez cały rok łączność z nimi utrzymywana była jedynie za pomocą listów. W 1939 roku aresztowano ojca Rabina (Rabin Lewi Icchak) pod zarzutem ‘podziemnej’ działalności (czyli rozprzestrzenianiu żydowstwa) i zesłano na wygnanie do Kazachstanu (miasto Ciali). Będąc na wygnaniu nadal uczył się Tory i przy pomocy atramentu, który robiła mu żona z różnego rodzaju roślin, pisał „Hiduszim” (nowe podejście lub tłumaczenie pojęć Tory). Z powodu złych warunków w jakich przebywał nastąpił zgon trzydziestego dnia, miesiąca Adar roku 5704 (1944) w mieście Almati, gdzie też został pochowany.

 

Po jego śmierci przeniosła się jego wykształcona żona Pani Rabinowa Hana do Moskwy przywożąc ze sobą inowatorskie prace swojego męża i to pomimo niebezpieczeństw jakich się mogła spodziewać z tego powodu. Ona opuściła Rosję w 1946 roku razem z wieloma chasydami i wyemigrowała w 1947 roku do Stanów Zjednoczonych gdzie żyła razem ze swoim najstarszym synem aż do śmierci siódmego dnia, miesiąca Tiszrei roku 5725 (1964) (istnieją dodatkowe źródła pisemne o Rabinowej Hanie).

 

Kiedy umarł jej młodszy syn Rabin Arie Lejb w roku 5712 (1952) to Rebe (tak go nazywano) postarał się skryć ten fakt przed nią w obawie o jej zdrowie. Pomogła mu w tym przedsięwzięciu jego żona i po tym jak Pani Rabinowa Hana się do niej poskarżyła, że już od dawna nie otrzymała wiadomości od swojego syna, sfałszowała telegram który jakoby pisze Israel Arie Lejb do swojej matki.

 

„Nigdy w życiu nie mówiłam żadnego kłamstwa a teraz jestem zmuszona to zrobić” powiedziała wzdychając.

 

 

 

 

 

U boku wielkiego męża

 

 

 

Chasydzi, którzy znali Panią Rabinową zawsze byli pełni podziwu do szczególnego stosunku jaki miala  do swojego męża. Na przykład nocami kiedy Rebe brał udział w zebraniach chasydzkich lub kiedy przyjmował indywidualnie do późna, Pani Rabinowa nigdy nie szła do sypialni czekając na jego powrót do domu. (Istnieje video: odwiedziny w domu Pani Rabinowej).

 

W ostatnich latach swojego życia będąc już bardzo chorą osobą starała się ukryć ten stan przed swoim mężem i gdy jej mówiono, że przecież żydzi z całego świata życzą sobie by Rebe wspomniał ich imię błogosławiąc natomias ona, będąc tak blisko tego nie robi chociaż mogłaby, odpowiadała skromnie: „Nie chcę sprawiać mu przykrości”.

 

Ona była bardzo dumna z pracy „Szluchim” (Wysłanników) Rebego po całym świecie i zawsze mówiła o nich z pełnym podziwem i bezgraniczną milością. Kiedyś oglądając film o działalności „Szluchim” w Izraelu bardzo się wzruszyła patrząc na to jak „Szluchim” w imieniu Rebego, pomimo mrozu jaki panował wówczas na zewnątrz, pojechali by sprawić przyjemność żpłnierzom. Była wzrruszona do łez i dumna ze „Szluchim” i ich poświęcenia. (video: wyjątkowy stosunek Pani Rabinowej do Szluchim)

 

 

 

 

 

Dostojna skromność prawdziwej królowej

 

 

 

Będąc żoną Rebego z Lubawicza mogłaby korzystać z szacunku jakim go obdarzano. Tymczasem uciekała ona jak najdalej od66453[2].jpg wyrazów czołobitności zgodnie z wyrażeniem: „Prawdziwą królowę szanują w domu”. Na zakupy starała się chodzić do sklepów, w których nikt jej nie znał, a w wypadku jeżeli ktoś ją rozpoznał to zazwyczaj już tam więcej nie wróciła.

 

O tym jak bardzo była skromna może świadczyć następujące opowiadanie: kiedyś wspomniała, że mają w domu tacę po dziadku „Cemach Cedek”, którą otrzymał od wujka Horensztajna w podarku i że nigdy nie postawiła na niej świeczniki - bo przecież będąc prostą kobietą nie powinna używać takich rzeczy. „Ja tylko od czasu do czasu patrzę na nią i czuję moje więzi rodzinne”.

 

  

 

 

 

Zgon

 

 

 

W ostatnim tygodniu przed śmiercią zadzwoniła telefonicznie do wszystkich swich przyjaciół i bliskich, nawet do tych za66451[1].jpg granicą, rozmowiając z każdym dosyć długo. Kiedy umarła zrozumieli, że tak się z nimi pożegnała.

 

Dwudziestego pierwszego Szwata wieczorem, Pani Rabinowa poczuła, że ogarnia ją słbość i zawołała lekarza, który zarządził by ją przewieziono do szpitala, na co ona się nie zgodziła i Rebe powołał konsylium lekarskie aby usłyszeć ich zdanie.

 

Wieczorem następnego dnia zebrali się lekarze, ale Pani Rabinowa powiedziała, że pewnie są głodni po całym dniu pracy i kazała ich przede wszystkim poczęstować kolacją i dopiero po tym rozpocznie się konsylium.

 

Kiedy po konsylium lekarze zdecydowali, ż trzeba przewieźć ją do szpitala poprosiła pozostać z Rebem sama i dopiero po tym zawieziono ją do szpitala „Cornel” na Manhatanie.

Atmosfera w samochodzie była raczej poważna co się Pani Rabinowej nie spodobało i zaczęła rozmawiać z lekarzem na temat jego córki, którą właśnie wyswatano i w związku z tym ropoczęły się przygotowania do ślubu i poszukiwania odpowiedniego mieszkania.

 

W szpitalu podszedł do niej jeden z lekarzy i zaczął zadawać jej standardowe pytania. W pewnym momencie poprosiła o szklankę wody, którą natychmiast otrzymałą. Po odpowiednim błogosławieństwie zaczęła pić i nagle zbladła. Lekarz zapytał ją:66455[1].gif„jesteś z nami?” - odpowiedziała, że tak więc kontynuował rozmowę ale ponownie zbladłą i na to samo pytanie tym razem już nie odpowiedziała. Zwróciła duszę Stwórcy wieczorem dwudziestego drugiego Szwata roku 5748.

(istnieje video: koniec „sziwa” w domu Rebego i Pani Rabinowej)

 

W pogrzebie Pani Rabinowej, który się odbył nazajutrz, uczestniczyło dziesiątki tysięcy chasydów, mężczyzn i kobiet z różnych warstw społecznych.

 

  

 

 

 

Dzisiaj

 

 

 

Po śmierci otworzono dziesiątki instytucji noszące jej imię dla dziewcząt i kobiet. Wiele dziewczynek nazwano jej imieniem i są wychowywane w jej duchu.

 

Co roku w rocznicę jej zgonu zbierają się w Brooklynie w Nowym Jorku wysłanniczki Chabadu z całego świata na weekend w celu wzmocnienia się w swoim posłannictwie.

 

 

 

W ponad dwadzieścia lat po śmierci jest ona nadal postacią stanowiącą przykład do naśladowania dla wielu kobiet żydowskich na całym świecie.