Ciąża i narodziny

Kiedy zaczęlismy jechać, usłyszelismy syreny. Po pierwszej następowała kolejna i kolejna, aż do momentu, gdy ich zawodzenie wypełniło ulice i przewidrowało powietrze. Po każdym mijającym nas ambulansie moje skurcze porodowe stawały się coraz bardziej intensywne.

Po tym jak, jak dzisiaj rano zostawiłam w punkcie charytatywnym 5 pełnych, plastikowych toreb z rzeczami „do oddania”: wyczyściłam, wysprzątałam, uporządkowałam i ponownie zapełniłam naszą łazienkową komodę. Jestem w dziewiątym miesiącu ciąży i przeżywam macierzyński „instynkt gniazda”.

To jest bolesne, fascynujące, budzące lęk, nie do uwierzenia. Nie ma powrotu.
Jesteśmy stworzeni, aby tworzyć, i to jest czas…

Jeżeli doświadczenia z przeszłości są prawidłowe, te odczucia będą mi towarzyszyły przez kilka miesięcy. Dziewięć, w sumie, aby być precyzyjną…

Stworzenie Kosmosu może być widziane w alegorycznym kontekście B-skiego narodzenie świata…

Mam skurcze, czuję się skrępowana, mam bóle. Jestem na wygnaniu: od mojego ciała, moich emocji i mojego prawdziwego stanu istnienia.
Jestem zaniepokojona, zirytowana i irytująca. Mówiąc dokładnie, doświadczam wygnania, po raz pierwszy.

To może brzmieć jak truizm, że żaden człowiek, nigdy na łożu śmierci nie zadeklarował: „Żałuję, że nie spędziłem więcej czasu w biurze”, ale mogę zagwarantować, że nikt, nigdy nie powiedział: „ Żałuję, że nie miałem mniej dzieci”.

Każdy może stać się „matką”. To, co przychodzi w naturalny sposób kobietom - połowa stworzenia - może być wyuczone i przyswojone przez wszystkich, nie tylko w dawaniu życia dzieciom, ale w każdym, życiowym wysiłku.

Narodzenie dziecka, przypuszczalnie bardziej, aniżeli każde inne wydarzenie życiowe, jest doświadczeniem, które wymaga mocnej dozy wiary i uległości. Nie ma znaczenia jak dobrze zaplanowane, czy zorganizowane może być, nieunikniony moment pojawi się.

Doszłam tak daleko. Nie cieszyłam się cierpieniem, czy też niepokojem, jednocześnie zaakceptowałam to, że nadejdzie zakończenie tego, wspaniałe zakończenie, które stworzy piękne, nowe istnienie.

Duchowa ciąża